Hmm, jam jest ciekaw czy Wisniewski ma jakąś rację bytu.. Niby jeden z najlepszych, pensja i w ogóle fajnie.. No ale nikt go nie chce (abo niewielu), gdzie trafił wszyscy widzimy, chciałoby się powiedzieć o nim jak o naszych polskich piłkarzach - że w nowym klubie sobie nie pogra.. no ale dopóki go nie zmieni to reprezentacja pożytku wielkiego z niego nie będzie miała, o ile jakiś w ogóle będzie miała.. Osobiście to mi tu zalatuje sabotażem, ale tak ostro..
Jaki felieton chyba o tym napiszę.. ;p
A teraz coś, czego dawno nie było, znaczy się małe co nieco o jednym z naszych kadrowiczów :) Enjoy!
Tyberiusz Zelek i jego przeczucie
W czasie gdy trener pluskał się w jacuzzi, Krus podmieniał kolegom iPody na te z ‘muzyką’ Feela, Wisniewski toczył się tam i z powrotem bez większego ładu i składu niczym czołg na jednej gąsienicy, a reszta zespołu, ogólnie rzecz ujmując, integrowała się..
Tyberiusz Zelek czuł się.. W sumie ciężko to określić, najbliżej mu chyba jednak do ‘zagubionego’. Oczywiście nie był jednym z tych ‘zagubionych’, których samolot rozbił się na jakiejś wyspie gdzieś na środku oceanu, tylko.. No, po prostu zagubiony.
Konkretnej przyczyny nie znał nikt, jednak plotki głoszą że czynników jest wiele. Podobno Zelka zostawiła kobieta, uciekł mu pies, wódka się skończyła a Bartek Winkiel wraz z zespołem wybrali jego (Zelka) garaż na miejsce prób po tym, jak klub Bartka zakończył współpracę z tymże zespołem. Zelek nie mógł odmówić swojemu najlepszemu kumplowi, więc dotychczas spokojne wieczory zostały wypełnione.. hmm, no niech będzie że stały się głośniejsze.
To tyle domysłów, teraz fakty. Znaczy się, informacje z samego zarządu klubu, czyli mniej więcej jakieś ziarnko prawdy w tym można znaleźć. Ekipie Rosomaków nie udało się awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej, co przybiło zarówno zarząd jak i zawodników. Poza tym, w bieżącym sezonie, który przecież zaczął się nie tak wcale dawno, Zelek zdążył ograć chyba wszystkie pozycje, więc może się czuć nieco zdezorientowany. W takiej sytuacji nie mogło oczywiście zabraknąć głosów sprzeciwu wytykających słabe punkty tej teorii. „Zelek został tak wychowany, żeby mógł grać wszędzie, w zależności od potrzeby. Nieraz już wcześniej zdarzały się takie sytuacje i jakoś wielkiego halo nie było” – powiedział jeden z fanów Tyberiusza.
Jednak było coś, o czym wiedział tylko nasz bohater. Zelek miał złe przeczucie.. Coś niespecjalnie fajnego miało się stać, a jeżeli miało to coś wspólnego z łamaniem się, to nieunikniony był bliski kontakt z klubowym znachorem-szamanem. Oprócz tego ostatnio grał jakby nieco mniej niż zwykle, co Tyberiusz odbierał jako zły omen. To wszystko wciąż nie dawało mu spokoju, stał się nadzwyczaj ostrożny, oszczędzał się zarówno w meczach jak i na treningach.. Niepokoiło to selekcjonera, Prezesa Rosomaków, fanów Zelka, Prezesa Rosomaków, samego Zelka, fanów Rosomaków, a także ich Prezesa, a także wszystkich innych, którzy Zelka znali i lubili.. Wszyscy jednak wierzyli w niego i z nadzieją patrzyli w przyszłość..