W poniedziałek Polska zmierzy się z Chinami. Zapraszam do dyskusji i do kibicowania.
Gwiezdne Wojny: Epizod IV - Nowa NadziejaAkt trzeci: Poranek- Królu, ktoś się dobija do naszych bram - Króla obudził jeden z
guardów.
- Któż to taki?
- Przybysze z Maroka.
- Czego chcą?
- Nie wiem, miny mają groźne.
- Czy mogą nam zagrozić?
- Raczej nie, mają marne uzbrojenie. Głównie dzidy, wiec nie sprostają naszym mieczom świetlnym.
- A co mówią?
- Mówią w niezrozumiałym języku. Ale naszym translatorom udało się przetłumaczyć dwa słowa, które najczęściej powtarzają?
- Co to za słowa?
-
Czas chrupania. Biją w tamtamy i powtarzają jak w transie: "Czas chrupania, czas chrupania".
- Hmmm... to może są głodni?
- Możliwe, przybyli z daleka, na pewno są zmęczeni i głodni.
- Zatem wpuścić i nakarmić.
- Ale Królu, co im będzie smakować? Może chcą nas zjeść? Słyszałem, że w galaktyce, z której przybyli, żyją kanibale.
- Nic z tych rzeczy, polskie żarcie jest najsmaczniejsze. Jak go skosztują to nie będę już chcieli jeść nic innego. Zarządzam królewską ucztę, macie przygotować najpyszniejsze, staropolskie potrawy.
- Rozkaz!
Przygotowania do uczty trwały w najlepsze, w kuchni wszystko dopinane było na ostatni guzik:
- Z własnego doświadczenia wiem, że nie ma nic gorszego jak banda indywidualistów. Dlatego wyjaśnię wam zasady, które musicie przestrzegać w tym domu. Po pierwsze – primo – przyszliście tu do pracy, a nie na papierocha, pogaduchy i strojenie głupich min. Po drugie – primo – w tych kartonach są fajerwerki warte 30 tysięcy dolarów USA. A w tym domu fajerwerki odpalam tylko ja! Po trzecie – primo ultimo – nikt nie otwiera tych drzwi.
- A dlaczego?
- Bo tam jest zamknięty Rambo.
- A kto to jest Rambo?
- Nie twoja sprawa, Bambo. Czy to jest, k****, jasne, żołnie... wróć,
Rycerze, czy to jasne? No, to dupeczki jazda roznosić drinki. A z wami, koty, będę się kontaktował drogą radiową. CZY TO JASNE???!!!
(...)
- Ty, co ty masz w uchu?
- Słuchawkę, no tak, że niby mam kontakt z bazą.
- Ale ze swoim mózgiem chyba już nie!
Tymczasem w koszarach, Wojdan do Klaczynskiego (mieszkali w jednym pokoju):
- Czuję głód emocjonalnego związku. Fajnie jest być z kimś, z kim można sensownie pogadać, kogo można przytulić, ugotować tej osobie kolację.
- Człowieku masz mnie, ja zawsze chętnie opierdolę coś na ciepło.
(...)
- A skąd ty tyle tego masz?
- Pracowałem w rozlewni jogurtów, jak mnie wywalili to powiedzieli żebym sobie je zabrał...
- Ty po prostu byłeś za dobry do tej roboty..
- To nie to... waliłem gruchę do głównego zbiornika...
Przyjecie powoli się rozkręcało,
Senator Republiki zabrał głos:
- Kiedy mówię "
Polska - National Team", mam przed oczami pszeniczny kłos wyrosły na tej ziemi, znajome boćki, co przycupnęły na przyjaznej mazurskiej chacie, widzę bursztynowy świerzop tańczący wśród fal burzanów...
- Co to, k****, jest "świerzop"?
(...)
- Wnosić świaniaka, ale już!
(...)
- Co jest, k****, z tą świnią?!
- Nic nie słyszę, bo jakiś debil się drze przez megafon.
- Chwileczkę... A dlaczego ta świnia ma kły?
- Bo to jest guziec, taka świnia z Afryki. Goście są z Afryki więc i świnia jest z Afryki...
*Kurtyna*
http://daria24.wrzuta.pl/film/8VBOkNU5aHV/http://www.megavideo.com/?v=FZSVMLS7Last edited by B.B.King at 5/29/2011 3:04:10 PM