Odpowiem w ten może sposób.
Od 7 lat chodzę wraz z synem na siłownię Pro Active w Katowicach. Pominę motywy rozpoczęcia treningów, bo te chociaż są może "wzniosłe" to nie o to tu chodzi. Gdy zaczynaliśmy syn miał 13 lat (ktoś powie, że to stanowczo za wcześnie, jednak była to potrzeba chwili).
W pewnym momencie zauważyliśmy chłopaka (17 lat), który zaczął szybko i nie bardzo naturalnie "rosnąć". Po krótkiej rozmowie okazało się, że przygotowuje się do zawodów w kulturystyce (czyli łyka wszystko co powoduje przyrost mięśni nie patrząc na skutki uboczne). Niestety środki, które łykał nie pozwoliły mu przystąpić do zawodów. Na dwa tygodnie przed zawodami serce odmówiło posłuszeństwa. Dzisiaj nie widuję go już na siłowni, pracuje chyba w straży miejskiej i nie wygląda już na przyszłego mistrza.
A ja - no cóż jestem szczęśliwy, że trafiłem na tę siłownię, gdzie instruktorzy szybko wyjaśnili mojemu synowi, że jest w takim wieku, gdzie rozrost mięśni nie musi być niczym stymulowany i jest naturalny, a następnie, że "wielka siła oznacza wielką odpowiedzialność". No i może lekka duma z tego, że sprawdziłem się w roli ojca - mam cały czas wspaniały kontakt z synem i mam wrażenie, że wiem wszystko o czym powinienem wiedzieć.