Dzisiejszy mecz to był thriller ze szczęśliwym zakończeniem :) Najpierw po minucie kontuzja najlepszego podkoszowego, potem rezerwowy center schodzi za faule. Jakimś cudem ja to wygrałam, dzięki magicznej czwartej kwarcie. Jeśli kolejne mecze, też dadzą mi tyle emocji to bardzo się ucieszę. Trochę szkoda tej kontuzji, jeszcze nie wiem na jak długo będzie wyłączony z gry.
Ale i tak tanio skóry w PO nie sprzedam ;p.