W skokach narciarskich nie słyszałem specjalnie o dyskwalifikacjach za stosowanie dopingu więc chyba nie ma kontroli albo są one sporadyczne. A skoro tak to pewnie i skoczkowie stosują doping.
sory ale masz chyba lekką obsesje. jak dla Ciebie dowodem że biorą jest NIEZŁAPANIE NIKOGO NA DOPINGU???
skoro nie znasz ich to jak możesz zakładać że nie ma kontroli? Powiem Ci że środowsikiem które bezpośrednio znam jest siatkówka i siatkówka plażowa. I wiem że nawet na polskich turniejach, gdzie finanse i ranga zawodów jest jakieś 100 razy mniejsza od skoków narciarskich są kontrole to z 99% pewnością mogę założyć że czołówka skoczków miała dziesiątki kontroli przez cała karierę.
a co do drugiego akapitu. nie byłem nigdy przy kontroli ale wiem jako lekarz jakie są wytyczne i nakazy przy kontroli:
po 1. taka kontrola jest niezapowiedziana, więc jeśli twierdzisz że trzymali w odbytach pojemniki z czystym moczem to muszą to robić 24/dobę 7 dni w tygodniu. bo przecież czołówka nie tylko na zawodach ale i w domu może być skontrolowana. współczuję ich odbytom.
po 2. od momentu przyjścia kontrolera do sportowca, kontrtoler NIE MOŻE SPUŚCIĆ Z OCZU badanego. nie może badany nawet na sekundę być sam, mocz oddaje pod kontrolą wzroku kontrolera, nawet w przepisach jest podana odległość między cewką moczową a pojemnikiem i oczywiście kontroler musi widzieć cały strumień moczu, jest bodajże podana odległość w jakiej ma stać. to wszystko ma zmniejszyć podkładanie pojemników itp. nie wątpię że nadal są różne pomysły z implantacją pęcherzy ale to baardzo daleko idące ingerencje.