Dlaczego ostrzej podchodzą do dopingu w kolarstwie? Nie zastanawiałem się nigdy nad tym szczególnie. Musiałem aż posłużyć się internetem. Na pewno doping był od wielu lat stosowany w kolarstwie. Bodajże polski kolarz zmarł także po zastosowaniu dopingu (przyczyna zgonu). Pamiętam także jak na początku lat 2000 policja złapała żonę jednego z kolarzy, która przewoziła.....epo. To była chyba żona Rumcasa (Litwin). Na pewno taka reklama wpłynęła na zaostrzenie kampanii antydopingowej. Paszporty biologiczne to nowinka w kolarstwie. Ma już co prawda kilka lat, ale inne dyscypliny dopiero teraz przerzucają się na paszporty. A w ten sport ładuje się pieniądze i to nie małe. Bardzo elitarna jest to dyscyplina. W jednym turze może wystąpić maksymalnie ok. 200 zawodników. Zespoły dysponują budżetami rzędu dziesiątek milionów euro. Dodatkowo w niektórych rejonach Europy/Świata jest szalenie popularny. Przychodzi mi do głowy kraj basków. Mają swój zespół w najwyższej lidze kolarskiej. Mogą tam startować tylko i wyłącznie Baskowie, choć zaczęli odchodzić ostatnio od tej reguły. Sponsorami drużyny są tylko i wyłącznie przedsiębiorstwa z kraju Basków. Innymi znanymi sponsorami w kolarstwie to: telewizja Sky, Rabobank, Saxo bank itd.
A teraz czy sport (kolarstwo) jest czyste po tylu aferach dopingowych? Miom zdaniem nie. Świadczyć o tym mogą chociażby średnie prędkości na etapach. Oczywiście ciężko porównywać wyścigi z poszczególnych lat, bo trasa się zmienia, ale tendencja jest raczej wzrostowa.
Generalnie co do dopingu i brania go przez wszystkich sportowców to wydaje mi się że największą pokusę do brania go mają przedstawiciele dyscyplin w których w zdecydowanym procencie o sukcesie stanowią możliwości fizyczne, a mało jest miejsca na samą technikę, myślenie czy improwizację.
Takich dyscyplin nie ma na olimpiadzie. Nawet w strzelectwie jest doping....alkohol ;)
W sportach zespołowych doping również jest powszechny. Jak można wyjaśnić udział Dream Teamu z Barcelony bez udziału kontroli dopingowej? NBA również przychylnie raczej traktuje zawodników, którzy wpadli. Im zawodnik bardziej atletyczny, tym lepsze zrobi show. Ja nie zapakuję piłki do kosza przy wzroście 184 cm. Jeśli dałbyś mi rok i zapas sterydów to nie powinienem mieć raczej z tym większych problemów, aby zrobić ładny wsad. Oczywiście koszykarze nie trenują tylko wyskoku, ale ciężko mi sobie wyobrazić tak nieludzki wysiłek jak granie 82 spotkań w sezonie po ~30-35 min każdy z nich w pół roku. Jeszcze trzeba doliczyć treningi, przeloty. Bez wspomagaczy raczej trudno byłoby im wytrzymać.
Zawodników, którzy wpadają na dopingu można bez problemu znaleźć. 5 minut googlowania i masz najnowsze newsy. Pamietam, że ostatnio pokazywałem link do artykułu, w którym opisane było zawieszenie złotej multimedalistki olimpijskiej w sprincie. Pochodziła z Jamajki.... Inny sprinter, który próbował swoich sił w futbolu amerykańskim (głównie dlatego bo był zawieszony przez federację lekkoatletyczną ;)) przyznał się chyba w swojej autobiografii do dopingu. Nie pamiętam nazwiska, ale był potężnie zbudowany i to był Brytyjczyk.
Pytanie tylko jak z tym walczyć. Agencje antydopingowe zawsze będą z tylu. Nie ma innej opcji. Więc, albo zezwalamy na pompowanie chemią sportowców, albo śledzimy sportowców na każdym ich kroku. Patrzymy jak siusiają, kiedy chodzą spać, co jedzą itd. Ciężki orzech do zgryzienia. Sport to zdrowie, ale tylko na poziomie amatorskim. Jeśli chcesz się z tego utrzymywać to niestety musisz wygrywać zawody, a doping w tym tylko pomaga.