Dzisiaj grałem mój pierwszy w karierze mecz pucharowy z drużyną 4-ligową. Bardzo mi zależało, żeby powalczyć, więc ustawiłem "mecz o wszystko". Od samego początku objąłem prowadzenie i kilka punktów przewagi trzymałem prawie przez cały mecz... prawie, bo rywal pierwszy raz wyszedł na prowadzenie na 50 sekund przed końcem i wygrał 1 punktem. Trochę mnie to załamało i nie wiem, czy mecze początkujących zawsze tak wyglądają. Gdybym został zmieciony z boiska, to przyjąłbym to lepiej.