Powrót Szeryfa - o spotkaniach z Serbią i Węgrami...
Witam was po długiej nieobecności, na wstępie przepraszam za zaległości ale sami wiecie na emeryturkę trzeba robić, na imprezie zabawić towarzystwo i potem na BB czasu nie starcza. Obiecuję, że nadrobię braki i będziecie cieszyć się nową dozą głupoty z mojej strony :). Powoli przez naszą grę staję się daltonistą na rozpisce meczowej naszej NT widzę tylko kolor czarny i już sam nie wiem czy to dzięki kozlikowi czy powinienem jednak zmienić dilera bo „rzuca” mi się na oczy. Kolejny mecz z naszymi rywalami powinien być jak spotkanie Chelsea z Benficą czyli łatwe i przyjemne. Chyba, że Słowacy najedzą się przed meczem jakiś mięsnych jeży – wtedy może być nie wesoło :D
Zacznę może od opisu starcia z Serbami. Na wstępie przyznam, że cenię ten naród ale w koszykówce tak jak w dziekanacie- ktoś musi odejść z pustymi rękami. Cóż jak widać Arsenijevic to za mało na naszych niezastąpionych emerytów pod koszem :). Tradycyjnie przeciwnicy NT byli niczym słynny Eric „Węgorz” na olimpiadzie w Sidney- całkowicie zaskoczeni przebiegiem spraw na parkiecie. „Orły Kozlika” mniejszym bądź większym stosunkiem punktów wygrały wszystkie kwarty. Muszę przyznać, że Serbowie byli bardzo odważni myśląc ,że zdziałają coś grając LP. Z takimi statystykami rzutów „za dwa” mogą pakować się do domu. Zupełnie inaczej radziła sobie nasza NT, błędów nie popełniali rezerwowi a tym bardziej gracze ze składu podstawowego. Duet Gurak-Talarek rozbijał defensywę rywali jak Rysiek w Klanie serca starszych pań, które od piętnastu lat śledzą jeden serial.. to się nazywa cierpliwość. Na obwodzie dobrymi zagraniami popisał się Mieszkowski, który zanotował na swym koncie sześć asyst. Wtórował mu Anczykowski, który odzyskuje powoli zaufanie selekcjonera. Cóż tylko się cieszyć z gry naszych Orłów, które w słonecznej Turcji pewnie zmierzają po kolejne złoto. Szkoda, że nasza koszykówka wygląda tylko tak w BuzzerBeater- w PLK bez zmian Prokom „sensacyjnie” wygra kolejne siedem mistrzostw… jak to mawiał klasyk „emocje jak przy wiązaniu sznurowadeł” Gdzie te czasy Anwilu,Stali,Pruszkowa czy Śląska ? Oby powróciły jak najszybciej.
Mecz w tym tygodniu był o wiele ciekawszy. W końcu jakiejś kadrze udało się postawić „opór” reprezentacji Polski. Węgrzy mają się z czego cieszyć wygrali pierwszą połowę meczu, potem już tak wesoło dla naszych bratanków nie było ;) Uff całe szczęście, że nie grał Bocz, może zbyt długo „regenerował” siły po ostatnim meczu ? Węgier zaczyna tracić grunt pod nogami, mówi się nawet o jego odejściu z Baltic Strong co jest z pewnością nie tylko dla mnie dużym zaskoczeniem. Groźny dla naszych defensorów był Berényi, który zanotował 30 punktów na swym koncie. Jednak oliwa zawsze sprawiedliwa kolejny raz dwie wieże wywalczyły dla Polski kolejne zwycięstwo. Jokerem w tali selekcjonera był Igor Makiewka. Szkoda, że mój pobyt w Turcji się kończy… gdzie ja tu znajdę takie panny i takie kebaby ;)
Last edited by korbi9 at 3/30/2012 2:58:15 PM