Mam wrażenie, że to także efekt uboczny skautowania U-21. Bo nawet jeśli zdarzą się prezesi chętni do współpracy to część z nich coś tam wspomina o U-21 i nawet jeśli ich zawodnik dozna 3-4 tygodni kontuzji to oni wciąż łudzą się tym, że ten ich gracz zagra w U-21.
Najlepszy odzew jest wśród właścicieli z krótkim stażem gry, którzy nie zostali jeszcze w żaden sposób skażeni.
Dlatego też nie porzucam współpracy z zawodnikami o niskim SS, bo to niestety głównie oni paradoksalnie są najbardziej chętnymi do treningu. I wiem, że na tym zyskają. Ich kluby również.
To jak praca u podstaw.
Najbardziej za to śmieszą mnie ci, którzy odpisują, że sami wiedzą lepiej jak trenować podkoszowych, bo mają doświadczenie w tym treningu a potem widzę jak wystawiają swoich zawodników (o jakich umiejętnościach) na listę transferową i po 4 sezonach treningu mają problem, żeby dostać za nich więcej niż 1,5 mln ;)