Pojechane z Czarnogórą... (117:88)
Po raz kolejny nasi chłopcy byli jak Roleks- niezawodni. Nasi rywale byli bardziej odporni od kadry Białorusi. Mimo wszystko mecz przypominał mi niedawną walkę Jeana-Marca Mormecka z Władimirem Kliczko. Orły ładnie kontrolowały posunięcia rywala schowanego za gardą. Jednak nie ma co narzekać… gdybym stwierdził, że wole ciekawsze dla oka porażki to niech mnie biorą w kaftan ale chyba do tego na szczęście nie dojdzie ;). Wyraźnie widać, że kadrze kraju z Bałkanów brakuje lidera jakim był Miloš Lekovic facet swoje lata ma a następców brak, ale nie moja to rzecz niech się martwią o to sami jak francuzi o arabów :P.
Tradycyjnie wykorzystaliśmy nasze walory niczym początkująca modelka ;) Zespół kozlika skupiał się na atakach pod koszem co przyniosło oczywiście pożądane skutki. Po raz kolejny wygraliśmy wszystkie kwarty, roznosząc rywala pył w trzeciej części meczu. Środkowi naszych przeciwników zdobyli łącznie dwa punkty(!) lepiej by zagrał Marcin Gortat bez ręki i nogi. Polska kadra po raz kolejny nie miała słabych punktów. Dobrze grał Sylwester Rakus, Jerzy ”Mocher” Wiśniewski, Tomasz Zygmuntowski na obwodzie dzielił i rządził Arkadiusz Mieszkowski. Cóż można rzec: chłopaki byle tak dalej ! Jest tylko jeden problem, relacja napisana niby wszystko fajnie ale delegacji nie dostałem. Wszystko przepite, przedu.. ehm przeznaczone na kobiety :) dobrze że jakiś t-shirt się ostał, oo mam i butelkę wody. Pewnie myślicie jak wrócę do domu? Sam nie wiem a może pójdę boso- to jest myśl :P Dobrze, że chociaż ciepło…
MVP spotkania- Moim zdaniem jest to Sylwester Rakus. Polak nie tylko zdobywał punkty ale dorzucił sześć asyst i dziewięć zbiórek, byle tak dalej !