Dokładnie o takie samo podejście mam ciągnący się od kilkudziesięciu maili spór z Dajviddem ;-)
Ja uważam, że podręczniki, instrukcje i reguły powinny być pisane dla przeciętnych czytelników a nie profesorów. A GM-a można nawać profesorem gry ;-)
On uważa, że jeśli jest w stanie do jakiejś rzeczy dojść, to inni powinni i dlatego wszystko powinno być maksymalnie nieczytalne.
Tylko, że on jest GM-em, co samo w sobie oznacza, że ma ponadprzeciętne rozeznanie w grze. A instrukcja używają przeciętni użytkownicy, a nawet tacy rozgarnięci poniżej przeciętnej ;-) I dlatego instrukcje powinny być dopasowane do nich.
Przecież na takiej samej zasadzie można by pisać programy, żeby ich użytkowanie było maksymalnie nieczytelne a obsługa wymagała studiów informatycznych. I przecież wtedy też może programista powiedzieć - "przecież to jest bardzo proste, trzeba wejść do rejestru i wpisać banalnych kilkanaście linijek (w kodzie szesnastkowym) i będzie działało ;-) Skoro ja do tego doszedłem to inni też mogą" ;-)
Ba, na takiej zasadzie można by w szkole kazać dzieciom do wszystkiego dochodzić. Przecież Pitagoras nie znał twierdzenia Pitagorasa, nikt mu go nie powiedział, tylko sam do tego doszedł, że a^2+b^2=c^2 ;-) Newton sam doszedł do prawa ciążenia, Archimedes do prawa wyporności, a Einstein do teorii względności. Skoro oni potrafili sami to inni też mogą ;-) Więc podręczniki w szkołach powinny być maksymalnie nieczytelne i lakoniczne, żeby zmusić uczniów, żeby sami wysilili komórki i odkrywali te rzeczy, bo przecież to jest banalne i znane od wieków ;-)