A tam, Twój Cieśliński z Sokołowskim to na pewno przyjaciele, umówili się, że przez cały mecz nie rzucą mi ani jednego punktu i dotrzymali słowa... To się nazywa prawdziwa przyjaźń ;-)))
a tak naprawdę Boruś to zły silnik i ludzkie języki też złe są winne temu wszystkiemu.