Za nami mecz z Rumunią, który trzeba było wygrać. Zadanie mieliśmy oczywiście ułatwione, z uwagi na ich CT w poprzednim meczu, ale było nie było, Rumunia do najsłabszych drużyn nie należy. Chyba uznali jednak, że po porażce z Litwą eliminacje są dla nich skończone, dlatego z nami nie podjęli walki.
Każdy selekcjoner chciałby się znaleźć w tak komfortowej sytuacji, jaką ja miałem przed meczem. Dzięki ogromnej pracy naszego sztabu rywala mieliśmy rozłożonego na czynniki pierwsze, rzekłbym nawet że na ułamki ;) Do tego fantastyczna forma kadrowiczów, pozwalała zagrać nam praktycznie wszystko co chcemy. Początkowo w meczowej 12-ce było 11 graczy ze sprawną formą!!! Ostatecznie zagrało dziesięciu, co i tak jest rewelacyjnym wynikiem. I to bez treningu formy!
Forma w kadrze jest czynnikiem pierwszorzędnym. Tylko na pozór wydaje się, że to taka prosta sprawa. Że tak nie jest wystarczy popatrzeć na dosłownie wszystkie reprezentacje NT i U-21. Nawet w tych najlepszych nierzadko się zdarza, że forma jest taka sobie. Pomijając czynnik losowy, na który nie mamy wpływu, najważniejszym zadaniem jest dopilnowanie przez selekcjonera lub jego sztab, aby zawodnik zagrał odpowiednią liczbę minut w tygodniu. Jeśli chodzi o bardzo doświadczonych właścicieli kadrowiczów, grających w najwyższych ligach, to z tym z reguły nie ma problemu, chociaż i tutaj zdarzają się dziwne zagrania. Oni wiedzą, że nie tylko kadra, ale ich klub straci, jeżeli ich zawodnik nie będzie w optymalnej formie. Ale oni z reguły mają szeroką ławkę, jak jeden zawodnik nie jest w dobrej formie to zagra inny.
prawdziwym wyzwaniem są za to właściciele zawodników z niższych lig. Bardzo często (ponad 90% przypadków) wokół kadrowicza zbudowana jest cała drużyna i od jego postawy w dużej mierze zależą wyniki całego zespołu. Tacy managerowie, nawet jeżeli wiedzą, że jeśli ich zawodnik zagra za dużo i nie będzie miał optymalnej formy, to i tak świadomie to robią, bo np. jego zmiennik jest 4 razy gorszy, nawet jeśli ma lepszą formę. Najtrudniej jest w pierwszych tygodniach sezonu, kiedy ekipy z niższych lig grają w Pucharze, w którym wiele drużyn z niższych lig chce się pokazać z jak najlepszej strony (to zresztą jest zrozumiałe). Tak więc przekonanie managera, że jego gracz potrzebuje "trochę odpoczynku" w tygodniu jest sprawą naprawdę niełatwą. A jak tych managerów jest np. kilkunastu, z różnych lig, z różnych poziomów, mających różne ambicje. Trzeba indywidualnie rozmawiać z każdym, z jednymi ostrzej na zasadzie: nie będzie formy-nie będzie kadry, z innymi łagodniej, cierpliwie i delikatnie tłumaczyć. Najgorsze co może być dla selekcjonera, to irytacja z powodu faktu, że nie może powołać czy zagrać zawodnikiem, którego tak potrzebuje, bo jego właściciel zaaplikował mu akurat maraton w postaci powiedzmy 100 minut tygodniowo.
Dlatego tym bardziej godna podkreślenia jest sytuacja, jaką mieliśmy przed meczem z Rumunią. Czynnik losowy to jedno, ale ciężka praca i poświęcenie właścicieli zawodników jest kluczowe. Bez tego nie ma w ogóle o czym mówić, jeśli chodzi o dobrą formę.
Bardzo dziękuję również całemu sztabowi, który analizował grę i zawodników Rumuńskich oraz pomagał w opracowaniu taktyki.
Analizę samego spotkania napiszę troszkę później.