Dlaczego nie graliśmy na luzie skoro mieliśmy pewny awans?
Bo tym zwycięstwem w praktyce właśnie zdobyliśmy medal mistrzostw świata.
Gdybyś sprawdził zasady, to w drugiej rundzie wystąpią cztery pierwsze zespoły z każdej grupy. I co ważniejsze zaliczone zostaną wszystkie wyniki z pierwszej rundy między zainteresowanymi zespołami. Mając pewność, że Węgrzy awansują razem z nami - i biorąc pod uwagę to, że już stracili punkty z Chinami - najważniejsze było dziś wygrać... i to najlepiej wysoko! Bez żadnego ryzykowania. To dawało nam awans do finałowej grupy z bilansem 3-0 ... i sprawiało też, że Węgrzy mają teraz 1-2. Przyznasz, że to trochę lepiej niż awans z 2-1 nasz oraz Węgrów. Tak się śmiesznie złożyło, że poprzednie wyniki między zainteresowanymi zespołami (Węgrzy, Chiny, Estonia) dawały nam idealny układ... trzeba było "tylko" wygrać.
Szczerze mówiąc jestem zaskoczony, że Węgrzy tak łatwo oddali nam mecz, który dla nich był właściwie spotkaniem ostatniej szansy w walce o medale. Spodziewałem się przynajmniej "normala", a biorąc pod uwagę ich przewagę pod koszem ("pensje nie grają", ale trzy sprawne wielkoludów budzą respekt), wygrana aż 30 punktami to kosmos. Z pewnością pomogła nam ich strefa 2-3 oraz dwa koszmarne pudła w przewidywaniu tego, co zagram.
A czemu mamy już medal? Bo żadna z drużyn z naszej grupy nas raczej nie ma szans dogonić - nawet jeśli przegramy wszystkie spotkania. Z bilansem 1-2 tak Węgrzy, jak i Chiny potrzebować będą trzech wygranych... bo raczej mają malutkie szanse nadrobić do nas bilans koszy (o ten zadbałem mocno ściemniając taktycznie, co dziś skutkowało tragicznym ustawieniem taktycznym rywala). Efekt - nasz bilans małych punktów przed rundą finałową to aż plus 55! Rywale, jeśli dobrze liczę mają:
Węgrzy: minus 18
Chiny: minus 26
Estonia: minus 30
Ideał:)))
Aby awansować do półfinału wystarczy, że wygramy jeden mecz lub też Hongkong jeden mecz przegra (stawiam na to, że Węgrzy ich łatwo pokonają). Wydaje mi się, że my też mamy spore szanse na wygraną z Hongkongiem (
)... ich wyniki w grupie to bowiem:
- z Hiszpanią 50:96
- z Włochami 65:123
- z USA 78:112
No jeszcze wchodzi w grę jakaś "podkładka" Włochów lub Hiszpanów... ale mam nadzieję, że nawet "na luzie" pokonają Węgrów i Chińczyków. Jeszcze też na pewno nie poddadzą się Amerykanie. Nasi grupowi "koledzy" z Węgier i Chin mają więc drogę przez mękę przed sobą.
A więc analizując układ w tabeli dzisiejsza wygrana była kluczowa dla naszych kolejnych spotkań. Możemy bowiem właściwie wszystkie cztery pozostałe mecze zagrać już "na luzie"... no chyba, że chcemy uniknąć w półfinale Włochów.
Warto wspomnieć, że w ostatnich 33 oficjalnych spotkaniach "mistrzowskich" odnieśliśmy 32 zwycięstwa ... jedna jedyna porażka to po dogrywce z Węgrami w meczu bez znaczenia w zeszłorocznnych mistrzostwach Europy. W tych mistrzostwach świata póki co w grupie pięc wygranych - średnia przewaga nad rywalami to aż 33,8 punktów... najniższa wygrana to nad Estonią 22-punktami. Myślę, że plan wykonany. Po "Pucharze Pocieszenia", zdobyciu mistrzostwa Europy, w tym sezonie medal mistrzostwa świata.
Co do innych rzeczy niestety wiem, że ten sezon zawaliłem:( Nie daję rady z wielu powodów... wiem, że nie wybaczycie, no ale póki co nie na wszystko mam wpływ. Raczej po sezonie opuszczam granie.
Mam nadzieję, że jutro uda mi się napisać więcej o taktyce... chociaż nadal nie chcę za dużo zdradzać, bo jak widać po dzisiejszej wpadce Węgrów takie podejście jest korzystne.
Pozdrawiam!
Last edited by borczi at 5/26/2014 7:51:49 PM
POLSKA U21: złoto ME (sezon 26), brąz MŚ (sezon 27), złoto PP (sezon 25)