hehe... każdy liczy na potknięcie rywala do awansu czy utrzymania.. czasem zdecyduje forma, czasem kontuzja, a czasem źle dobrana taktyka.. moim grzechem głównym, którego od wielu sezonów nie mogę zwalczyć, jest chęć połączenia wyników z optymalnym treningiem jak największej ilości zawodników... w efekcie minuty treningowe się rozjeżdżają i przegrywam "wygrane" mecze... muszę się w końcu kopnąć w dupę i skupić na... ;] .. no przecież nie zdradzę Wam postanowień z ostatniego zebrania Rady Nadzorczej