Od razu przypomniał mi się dialog z filmu "Nic Śmiesznego".
- Proszę Pana. Dzień dobry, przede wszystkim.
- Dzień dobry.
- Proszę Pana, potrzebuję do tego filmu dwa rodzaje yyy... dwóch rodzai, jakby to powiedzieć no... fiutów!
- Fiutów?
- No. Organów.
- A... Penisów męskich?
- To są i żeńskie?
- Nie no, nie ma.
- To co Pan naprawdę?
- Proszę mówić dalej.
- Więc, ten jeden powinien być... gdzieś taki.
- Taki duży?
- Nie no, rysuję tylko sposób mocowania. A jaki duży no? Normalny no. Ani duży, ani mały no.
- Proszę się nie denerwować.
- Przeciętny. Nie wiem jaki jest i ile ma przeciętny penis. Ile Pan ma?
- Wie Pan...
- Nie mierzył Pan sobie?
- Nie. A Pan mierzył?
- Też nie... Znaczy mierzyłem, ale nie wiem czy to nie za mały, jak na przeciętny.
- Aaa ja też mierzyłem.
- No to? Ile?
- Hmm. Szesn..
- Cztern..
- Piętnaście centymetrów.!!!
Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.