BuzzerBeater Forums

Powiedz ostatnim 13 mistrzom NBA, że zajmowanie się obroną jest przereklamowane. Ostatnim zespołem, który zdobył tytuł i nie był w Top10 Defensive Rtg to Los Angeles Lakers z sezonu 2000-2001. Tylko, że tamci Lakers mieli Shaqa w prime i Kobe'go, który grał jak Kobe = czyli na oko ok. 60 pkt pkt co wieczór.

Czy ja gdzieś napisałem, że obrona jest przereklamowana? Twierdzę, że Cavs wcale nie muszą mieć pierwszej obrony w NBA by zdobyć mistrzostwo. Generalnie przesadą jest dramatyzowanie na temat obrony Cavs.

Co tam LBJ, co tam Love, co tam Irving. Najlepiej jakby tam jeszcze Howard przyszedł to wtedy byłby murowany faworyt do mistrzostwa:-) Jasne, że Howard by się przydał ale bez przesady:P No bo kogo przy tym zestawieniu gwiazd, które już są w Cavs byście jeszcze sobie życzyli?

Z resztą póki co to jeszcze wcale nie wiadomo jak ta obrona będzie funkcjonować. Np. może się okazać, że Love ma gdzieś ukryte możliwości defensywne. W końcu to wciąż jeszcze stosunkowo młody zawodnik, który może się rozwijać. Np. Anthony w ostatnich latach pokazał, że jak się chce to można bronić lepiej. Poza tym obrona to nie poszczególni gracze tylko system. Może w systemie Blatta, Love będzie się prezentował znacznie lepiej. No i do licha. Przecież jest tam LBJ, który przez wielu jest uznawany za najlepszego obrońcę ligi. Jest bardzo solidny obrońca Marion. Czy oni muszę mieć super obrońcę na każdej pozycji?

Jak Heat się formowało to też było wiele głosów, że bez klasowego centra to ich wszyscy zniszczą pod koszem. A jak wyszło wiemy. A Cavs ma przecież Varejao i Haywooda, którzy przecież nie są jakimiś totalnymi frajerami pod koszem.

Przypominam, że Cavs z LBJ i tym Varejao oraz o wiele gorszym składzie jeszcze kilka lat temu doszło aż do finału.

Także uważam, że obawy o ich obronę są przesadzone i nie będą miały aż tak dużego wpływu na wyniki.

To nie jest przypadkiem definicja słowa "przereklamowana"? ;)

Nie muszą mieć super obrońców na każdej pozycji, ale przydałoby się też żeby ich obrońcy nie ocierali się o poziom obrony 76ers :) Historia pokazuje, że bardzo rzadko trafia się mistrz, który nie ma obrony z górnoligowej półki, a w tym zestawieniu graczy będzie o nią po prostu ciężko.
Pamiętaj też, że w każdym takim tercecie gwiazd suma ich talentu nigdy nie równa się temu ile dają z siebie osobno. Czyli 1+1+1 nie równa się 3 a trochę mniej od tego. Zazwyczaj między 2,3-2,5. Każdy z nich będzie musiał zrezygnować z części rzutów, swoich cyferek, leadershipu itp. by móc funkcjonować w tej drużynie i być jej użytecznym elementem.

Last edited by pOzdrO pocwicz at 8/20/2014 6:02:37 PM

A na czym opierasz swój pesymizm jeżeli chodzi o Cavs? Jakbyś mógł to prosiłbym o uzasadnienie.

Tak na logikę biorąc skoro zachód jest zbyt silny, to znaczy, że rywalizacja większa, większe zmęczenie bo w każdym meczu trzeba walczyć na całego, większe ryzyko kontuzji. Całkiem możliwe, że zachód sam się pokona w drodze do finału Chociaż akurat logika nie zawsze w sporcie się sprawdza.

Oczywiście może być tak, że Cavs nie zdobędzie tytułu bo pierwszy sezon, brak zgrania itp...ale mimo wszystko skreślanie (przez wielu) szans Cavs odbieram jako lekką zazdrość, bo bądź co bądź chyba każdy fan życzyłby sobie takiego składu drużyny, której sympatyzuje?

zgadzam się z Tobą, moim zdaniem to kawalerzyści będą w finale, pomimo nie zgrania to drużyna ma super potencjał pierwszej 5, choć z rezerwami może być ciężko.

witam,
Cavs zbudowali mały Dream Team, co z tego wyjdzie? czas okaże, już mieliśmy takie paczki (patrz Lakers), które mimo mega składu nie ugrywali tytułu.
sezon zapowiada się arcy-ciekawie. ja z sentymentu pokibicuję Charlotte Hornets (wciąż czekam na powrót Sonics!)
pozdrawiam

Pierwsza piłeczka dla Ciebie. Ja kibicuję w tym sezonie przede wszystkim Cavs i Wizards. Dzisiaj wstaję w nocy na mecz Spurs-Mavericks. Budzik już ustawiony na 1:05 :)

Między Lakers a Cavs jest jedna znacząca różnica - tam gwiazdy były wypalone (dziadek Nash, utytułowany Kobe, walczący z kontuzjami Howard i niezadowolony Gasol). W Cavs - James wraca na stare śmieci, Love wreszcie o coś walczy, Irving doczekał się ekipy z potencjałem pozwalającym myśleć o pierścieniach, a nie tylko PLAY OFF. Poza tym wielu solidnych graczy, o musi wypalić. Może nie na początku, ale od stycznia będą nie do zajechania coś czuję;)

a ja..standardowo sercem za LAL - na nich się wychowałem, ale obiektywnie rzecz biorąc - poprawienie zeszłorocznego bilansu będzie sukcesem.


Wraz z NBA rusza niedługo NCAA - Jak myślicie - Karnowski & Gonzaga zdziałają coś więcej niż w poprzednim niezłym sezonie? I jak oceniacie szanse Big Mamby na angaż w NBA po sezonie?

Last edited by kwasek_92 at 10/28/2014 4:36:09 PM

Nic nie ujmując Kevinowi i Irvingowi ale to nie wypali. Nie w tym sezonie. Mam wiele wątpliwości co do założeń i pomysłu trenera Blatta na granie Princeton w NBA, bo po prostu nikomu wcześniej się nie udało przełożyć tak wyraźnie akademickiej taktyki na parkiety NBA (a parę prób już takich odbyło).
LeBron może sobie wymieniać Wade'a i Bosha na lepsze modele, ale stary lis Pat Riley nie śpi i też zmontował niezłą paczkę. Są oprócz tego Bulls.

Ja osobiście czekam na Celtics i na kolejne TD od Rondo.

Jeśli awansują do March Madness to tam może się zdarzyć wszystko. A sam Karnowski powinien pójść w okolicach II rundy. Chyba, że zagra mega sezon to wtedy możliwa jest nawet końcówka I rundy.