to by było ciężkie do wprowadzenia.
Zobaczmy na mnie
pisałem, że bunga będzie zaqwsze wyborem nr 2 - i tak też było. Gdzie się dało kombinowałem w taktyce, niemniej jednak wybór numer dwa w niektóych meczach jest po prostu jedenym sensownym. Potrzebowałem trochę czasu by się do pewnych rozwiązań przekonać.
A teraz owa trudność do wprowadzenia polega na tym, że skoro o kontrakcie mowa to jakie zapisy jesteś w stanie zagwqarantować drugiej stronie? Selekcjoner (znów mój przykład) w czasie wyborów często nie wie z czym ma do czynienia. Nie zna wtedy grajków. Często w czasie wyborów pisze o tym, jak chciałby by to wyglądało, potem patrzy i muka. A skoro wie, że jest wiele priorytetów, to z niektórych obietnic trzeba rezygnować, by wywalczyć to co jest ważniejsze. Wydaje mi się, że Joa w momencie, gdy przyszło decydować o tym, co pisał w czasie debaty (licząc na jakiś skład) a co może zrobić na chwilę przed meczem (wiedząc, że skład nie jest taki jak sobie wyobrażał wcześniej - tak tak to, że mamy bazy nazwisk nie gwarantuje formy w czasie sezonu) - mimo wszystko podpytał część osób o radę w postępowaniu. Bez względu na to, jakie odpowiedzi usłyszał, to oczywiście jego decyzja. Natomiast dziwnym by było debatowanie i konsultacja z całym narodem co zagrać. Wtedy to nie miałoby w ogóle sensu. A tak, wydaje się, że pracował płynnie w zależności od rozwoju sytuacji.
W czasie meczu wiele osób emocjonowało się tym, jak mecz przebiega. Że może może...nie wiem co by powiedzieli, gdybyśmy wygrali jednak w obecych warunkach. mnie osobiście wydaje się, że wtedy użyte postępowanie, pozostałoby by bez echa, lub pewnie zmniejszyłoby oburzenie przeciwników. Ale to tylko gdybanie.