Łe tam, wcale nie startowałeś po to, żeby coś zmienić ;-) Frazes, pod którym nic się nie kryje - jak ktoś chce coś zmienić to mówi co, a jak ktoś nie ma pomysłu, to mówi "coś", nauczyłem się, że "coś" oznacza dokładnie "nic". Startowałeś, żeby wszystko zostało po staremu ;-)
Oddaj królowi co królewskie, żeby coś zmienić to ja startowałem ;-)
No bo gdzie te zmiany?
Co do meczu w Włochami to po pierwsze był o pietruszkę. Po drugie nie wiadomo czy oni zaczęli już przeglądać zawodników, czy wystawili najlepszy skład i na ile poważnie podeszli do tego meczu. Wiadomo, że Ty specjalnie przekładałeś przegląd na później i spinałeś się na ten mecz. Po trzecie graliśmy u siebie co znakomicie ułatwiało Ci zadanie, bo nasze wszystkie poprzednie mecze z Włochami były w neutralnej hali.
Co do tego, że to tylko gra, to się zgadzam. Ale wielokrotnie wcześniej, gdy w różnych dyskusjach zderzały się różne opinie, to nie widziałem tak luźnego podejścia. Wręcz coś innego, histeria i rozdzieranie szat, że ktoś się ośmiela burzyć ustalony porządek wirtualnego świata. I Tobie się też zdarzało być w tej grupie i trochę nieprzyjemnych rzeczy napisać (personalnych a nie merytorycznych, o te drugie nigdy nie mam pretensji, nawet jak są na drugim biegunie do moich).
A jak przywołujesz jakieś polemiki z przeszłości, to napisz konkretnie a nie ogólnikowo, bo to przedstawia je w zupełnie wypaczonym świetle. Z Alem różniłem się w dwóch sprawach.
Pierwsza taka, że on uważał, że w tej grze jest ogromna przewaga ataku nad obroną i kadrowiczom nie opłaca się trenować wysoko skilli defensywnych, bo traci się czas, gdy można byłoby ich podciągnąć w ofensywie. Ja się z tym nie zgadzałem i nie zgadzam, wtedy jednak powodzeniem się cieszyła jego opinia (ot taka ułańska nasza fantazja, bo to bardzo romantycznie gdy kawaleria atakuje czołgi). Od tego czasu poglądy dużo się pozmieniały, teraz praktycznie większość menagerów od obrony zaczyna budowanie drużyny.
Druga sprawa to tempo gry, on uważał, że nie opłaca się grać wolnymi taktykami, przyśpieszenie jest zawsze lepsze. Siedem sezonów temu też ta opinia była w przewadze, bo dużo osób uważało, że dzięki temu mamy więcej akcji od rywala (że tylko my mamy więcej akcji a rywal już nie, co jest oczywiście bzdurą). Od tego czasu też poglądy się pozmieniały, bo widzę sporo zespołów w najwyższych ligach, które z powodzeniem zwalniają tempo.
Zostałem wtedy znienawidzony za to, że szerzę herezje ;-) I przypięta łatka się ciągnie ;-) Po latach, gdy okazało się, że jednak defensywa i wolne tempo też są pożyteczne, to nienawiść zamiast zmaleć to wzrosła za to, że jednak miałem rację ;-)