Tylko "defa" oznaczało mniej więcej tyle, że do legendarnego. Ciężko obserwować co dzieje się powyżej legendarnego więc ryzyko zbyt duże atakować powyżej. A kadrowicze zanim dojdą do kadry to powinni zrobić ze 70 skoków, z czego powiedzmy 15 by poszło na defa (jakby startowali od słabego), więc pozostaje dużo miejsca na inne skille.
Niemniej chętnie bym nawet (w tamtych czasach) odpuścił w swoich wymaganiach gdzieś do poziomu 17-18, jednak to i tak było bardzo odległe od sytuacji w kadrze.
To jest fragment Twojej wypowiedzi z tamtego czasu:
Przeceniasz BBków niestety, ale w tej grze jest przewaga ataku nad obroną.
Ja po prostu kiedyś zobaczyłem jakiegoś naszego reprezentanta, który miał rzuty o wiele większe od obrony na tyle, że skłoniło mnie to do zainteresowania się tą sytuacją, bo nie spodobał mi się ten kadrowicz i generalnie też cała koncepcja traktowania obrony mocno po macoszemu. Wg mnie większość reprezentantów wtedy powinna przez sezon trenować tylko defa a potem ewentualnie martwić się podciąganiem skilli ofensywnych.
Natomiast rozmowa na temat tempa zaczęła się od pytania Juniorro, a mnie do zabrania głosu w dyskusji skłonił ten post:
(64323.24) i fragment:
nadal uważam, że najlepsze jest szybkie tempo gry,
Potem już tylko brnięcie.
Ta dyskusja miała miejsce już po tych słynnych zmianach dotyczących tempa, od tego czasu już przy taksach pod tym kątem nic nie było grzebane (byłe inne zmiany w silniku, ale nie związane z tempem). Nie pamiętam jak było przed zmianami bo wtedy jeszcze nie grałem. Być może miałem to szczęście, że po prostu nie pamiętałem tych wcześniejszych czasów i moje myślenie o tempie nie było skrzywione tą wcześniejszą sytuacją a starsi gracze mieli ją głęboko w głowie zakorzenioną.
Z pewnym rozbawieniem też obserwuję, jak od tego czasu wielu zagorzałych przeciwników wolnego tempa zmieniło swoje zdanie. Pamiętam jak Big Z zarzekał się wtedy, że nie chce się tykać wolnych taktyk, a obecnie gra bardzo często (głównie na wyjazdach - co pasuje do wniosków sprzed dwóch lat, że warto zwalniać wtedy, gdy czujemy się gorsi od rywala, a przy wyrównanych drużynach właśnie hala może to spowodować).