ja miałem dziś chyba jeszcze większe emocje;-)
Pierwsze dwie kwarty niemiłosiernie przegrywałem i dochodziłem w końcówce kwart,
z czego wynikły 2 remisy po I i II kwarcie,
na domiar złego za 6 fauli zleciał mi
po 13 minutach PF'a
a po 27 minutach C
Piczki oczywiście grały LI,
jakież było moje zdziwienie gdy w 3 kwarcie z SF i SG na Centrze udało mi się odskoczyć na +7 pkt,
początek 4 kwarty to przewidywana przeze mnie masakra
Piczi zaczął chyba od 8-0 i 12-2,
wychodził na prawie pewne prowadzenie, już było chyba 3-4 pkt przewagi,
aż moje gwiazdy zaczęły rzucać, nawet nad Centrem Piczek trafiali trójki(był tam SF,SG i SF
w końcówce wygrałem przegrany mecz;-)
ale jazda!!!