Wydaje mi się, że każdy kandydujący chce jak najlepiej dla reprezentacji. I niekoniecznie liczy się to czy to akurat on zostanie wybrany. Tak, jestem idealistą ;)
Różni menadżerowie zgłaszają swoje kandydatury, bo po prostu chcieliby pełnić tę funkcję. To swego rodzaju wyzwanie. I moim zdaniem również nobilitacja zostać wybranym w demokratycznych wyborach. Zgłaszają się ponieważ liczą na swoją szansę. I upatrują jej prawdopodobnie głównie na podstawie oszacowania potencjału wyborczego konkurencji. Swoista rachuba kto ma po swojej stronie więcej atutów.
Dlatego też wg mnie może być też i tak, że nawet kandydujący gdy pojawi się jego zdaniem lepsza kandydatura (której wcześniej nie było a przez co rozumiem taką z większymi szansami na zwycięstwo i być może też z większym pożytkiem dla reprezentacji) może się niejako wycofać z otwartej walki.
I bynajmniej nie doszukiwałbym się w tym przygnębienia, rozczarowania czy złości.
Wybory są co dwa sezony o ile się nie mylę. Także wielu jeszcze będzie miało okazję by się sprawdzić oraz wykonać próbę ubiegania się o wymarzony fotel