To ja się pytam, co było wcześniej? nie trenowaliśmy? Od początku? Wszyscy selekcjonerzy tylko trenowali? Cóż za poświęcenie?;)
A co Ty mnie się pytasz?:D Pytaj się selekcjonerów. Ja akurat byłem scautem i cały czas trenowałem;-) To, że raz na ruski rok coś podpowiedziałem to nie był mój obowiązek, tylko moja dobra wola, życzliwość. To co robili z tym selekcjonerzy to była ich sprawa. Dzisiaj czytam, że kadra wygrywa bo ja nie doradzam:D:D:D Ludzie kochani. Przecież to jest jakiś żal...Jeszcze żeby pisał to jakiś laik, który nie ma o niczym pojęcia, to bym to przemilczał, a pisze to koleś który sam był doradcą vinnie jonesa i doskonale wie, jaki miał wpływ na wyniki kadry jako doradca. Niech mi ktoś powie co to jest? Życzliwość? Natomiast kiedy ja nie zgadzam się z tym, że 3-2 jest lepsze niż 2-3 na LI to dostaję odpowiedź, że ze mnie taki ekspert jak...., a za jakiś czas od kogoś innego czytam, że jestem złośliwy i dogryzam na siłę:D Loooool.
Natomiast dlaczego tak uparcie bronię selekcjonerów? Dlatego, że uważam że robili wszystko na co było ich stać (to jest do oceny). Wyników faktycznie nie było, ale za to King dostał od nich kadrę, dzięki której zdobywa medale. Kto wie, czy gdyby w tamtych czasach selekcjonerami byliby inni menadzerowie to dzisiaj mielibyśmy taką kadrę jaką mamy? Być może dzisiaj King nie miałby kim grać? Na wynik składa się wiele czynników. Np. taki vinnie...każdy wie jak poświęca się kadrze, a jednak coś tam nie zagrało i wyniku nie udało się zrobić. King też nie zrobił wszystkiego co mógł zrobić. Wiele spraw zaprzepaścił już na początku kadencji. Dzisiaj ktoś tam coś wspomina, że MTR się rozsypał. Nie wiem na ile to prawda...W każdym bądź razie dzisiaj się cieszymy bo jest kadra, jest perspektywiczne zaplecze, mamy wyniki... ale być może za kilka sezonów znowu okaże się, że będzie kryzys i nie będzie kim grać bo selekcjonerowi zabrakło umiejętności dyplomatycznych i nie potrafił się dogadać. Można to było inaczej rozwiązać? Co zwyciężyło? Dobro reprezentacji, czy własne ego? Być może poprzedni selekcjonerzy nie mieli wyników, ale za to umieli się dogadać, wszystkiego popilnować, współpracować i dzięki temu mamy kadrę, która te medale zdobywa;-)
Co do betonu...
1. Za Presidenta na kadrę pracowało wiele osób. Sam draft robiło kilkunastu menadzerów. Każdy kto chciał zrobić coś dla kadry był witany z otwartymi ramionami.
2. Za Presidenta King wyszedł z pomysłem odwróconych i dostał propozycję by się tym zająć. Wszyscy wiedzą jak się skończyło;-) King olał bo podejrzewam, że zwyczajnie to go nie kręciło, a poza tym za dużo czasu i poświęcenia by go to kosztowało.
3. King wyszedł z propozycją udoskonalenia draftu i President na to przystał.
4. Jastrząb wyszedł z pomysłem MTR i swój pomysł wcielił w życie. Za kadencji Kinga nikt nawet nie wychodzi z pomysłami, bo wie że z nim nie da się współpracować, a MTR upadł też z tego samego powodu;-)
Wszystko było cacy. King współpracował z Presidentem ułatwiając tworzenia baz z draftu. Nagle President stał się bee, bo w wyborach poparł mnie, a nie Kinga;-) Od tego czasu jest dla Kinga tragicznym selekcjonerem, betonem i wszystko co powie jest bee:D Komedia;-) Asta od kiedy coś mu się nie spodobało w wypowiedzi Kinga jest trollem z onetu i wszędzie robi syf (nawet jeśli chwali go za wyniki) ;-). Mario od kiedy pozwolił na zgłaszanie Kinga we wszystkich kategoriach w Oskarach sprzyja trollowaniu;-) Ci z MTR od kiedy olali Kinga po jego grubiańskim zachowaniu, to banda obrażalskich partyzantów;-), a ja to już w ogóle całe zło;-)))
Szczerze mówiąc, to najlepiej by było jakbyśmy umieli wszyscy ze sobą współpracować. Każdy mógłby wiele dać kadrze i całemu polskiemu społeczeństwu BB...ale żeby tak się stało, to co niektórzy musieliby nabrać trochę pokory i zrezygnować z pompowania własnego ego...ale to raczej niemożliwe;-)