Ja to bym wolał żeby tych mutantów wcale nie było, np. trening powyżej 200 tys. pensji byłby bardzo wolny. Wtedy nie byłoby takich kompletnych zawodników i stawka najlepszych drużyn jeszcze bardziej by się wyrównała.
Ale przepaść by się zwiększyła ;-)
Jeśliby istniało dosyć twarde ograniczenie jaki może być najlepszy zawodnik w BB i w dodatku gdyby to było na względnie niskim poziomie, to najlepsze zespoły byłyby nie do pokonania. Bo kto pierwszy dostałby się do najwyższej ligi to kupiłby sobie najlepszych zawodników. Nikt nie byłby w stanie mieć lepszych, a on z kolei miałby największe dochody, więc miałby kasę na ewentualny regularną wymianę i ewentualny upgrade. Dla nowych managerów gra przestałaby mieć sens.
Natomiast mutanty spełniają bardzo fajną funkcję, samoczynnie niwelują taką przepaść. Nawet słabszy klub może sobie jednorazowo kupić mutanta i pokonać klub, który zaczął grać wcześniej. Jednocześnie najmocniejszy klub, jeśli chce się bronić przed wszystkimi takimi atakami, to musi wydawać więcej na pensje. Więc jest szansa, że zacznie się drenować z finansów. I wtedy gra nabiera sens, bo prezesi, którzy zaczęli później, mają szansę dobrać się do skóry tym, którzy zaczęli wcześniej.
W takich grach wręcz niezbędne jest istnienie zawodników, którzy nie są opłacalni (ich koszt rośnie dużo szybciej niż jakość).