Kurna, już tylko 50 minut, a ja się wciąż biję z myślami... Chętnie życzyłbym Ci kurtuazyjnie powodzenia, ale ja na prawdę wolałbym żeby Ci się nie powiodło. Oj naprawdę mam obawy, ale coż - niech wygra lepszy (albo ja :P).
PS Co do jednego mam życzenia dla nas obu - byle nie było kontuzji.