Ciekawy pomysł
U nas przegląd jeszcze się nie zrobił ;-)
N na historyków oczywiście warto stawiać. Ja w zasadzie coraz bardziej skłaniam się do opinii, że nawet na supergwiazdy nie ma co stawiać. Co prawda najwyższa SS w Polsce należy do wieloletniej gwiazdy, a trzecie miejsce zajmuje supergwiazda (która szybko powinna wskoczyć na drugie, bo numer dwa nie trenuje od dawna), to jednak w treningu tych zawodników pojawiają się problemy.
Chociażby to, że właściciele są niechętni trenować zbiórki, bo to nabija pensje i wolą trenować skille, które nie nabijają pensji (nie chodzi o to, że boją się wysokich pensji, bo to są SF-y i zarobki nie są duże, ale o to, że po przekroczeniu pewnego progu pojawi się blok). I w ten sposób zawodnicy niekoniecznie trenują zawodników tak, żeby ich skille były optymalne pod katem przydatności w meczu, ale tak, żeby jak najbardziej opóźnić blok.
Dlatego wg mnie jeśliby ktoś chciał się brać poważnie za trening przyszłego reprezentanta, to powinien brać historyka. Minimum to MVP, ale raczej nie na pozycjach podkoszowych. Szóstka naszych żelaznych wież (Wisniewski, Eygi, Luderitz, Rakus, Gurak i Perko), to wyłącznie historycy. Na obwodzie wydaje się, że MVP wystarcza (Weszka i Swiatczak mają właśnie taki potencjał).