Dziś pobronię Kinga. ;) Bo widzę, że chłopak się stara. Wiem, że nie wszystko dla oponentów jest ok (no dobra niewiele jest ok), tylko zastanawia mnie jedna rzecz... dlaczego teraz a nie przed meczem?:) Z resztą Bebuś przyznaje się, że nie wyszło perfekcyjnie, więc mówienie o tym, że nie było perfekcyjnie już chyba nie ma sensu? IMHO z Hiszpanią to i tak świetny wynik porównując do osiągnięć poprzednich selekcjonerów. ;)
Według mnie King za ten wynik absolutnie na naganę nie zasługuje. Ten mecz to żadna tragedia. Ważniejszy będzie następny mecz. Nie mniej jednak była okazja żeby w końcu wygrać z Hiszpanami i Hasan na SF ewidentnie w końcówce nam nie pomógł;-) Dla mnie liczy się to, żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski z przegranej, a selekcjoner ewidentnie nie chcę się przyznać do żadnych błędów. Wszystko zwala na losowość.
Nie da się ukryć, że zwycięstwo było blisko. Nie podoba mi się tłumaczenie w stylu
zaryzykowaliśmy, czytaj zrobiliśmy co się dało żeby wygrać, ale mieliśmy pecha, bądź byliśmy za słabi. Po pierwsze staty mieliśmy lepsze niż Hiszpanie, a jednak meczu nie wygraliśmy, czyli coś zawiodło.
Co do tego: "zaryzykowaliśmy". W ogóle się z tym nie zgadzam. Jeżeli strefa MtM i najmniejszy ptak (umówiony z resztą) to jest ryzyko, to takie "ryzyko" ja i innych tysiące graczy podejmuje w trakcie większości kolejek ligowych. Ryzyko jest tu żadne. Rozumiem gdyby została zaryzykowana jakaś strefa, czy jakieś niekonwencjonalne ustawienie, bądź nastawienie, to wtedy można mówić, że przegraliśmy bo zaryzykowaliśmy...Owszem system zmian był dość niekonwencjonalny, ale jeśli traktować to w kategorii ryzyka to takie ryzyko podejmowaliśmy we wszystkich poprzednich meczach tego sezonu w NT;-) (w meczu z Hiszpanią według mnie to się zemściło). Jeśli mówimy o Hiszpanii jako o lepszym zespole to podjęcie jakiegoś ryzyka według mnie byłoby jak najbardziej słuszne.
Tu nawet nie chodzi o to, że ten ugadany malutki ptaszek był zły, bo według mnie był dobry. Gdyby nie to, to pewnie byłby średni ptak (czyt. kura) na kurę i byłoby jeszcze gorzej przed kolejnym meczem. A tak mamy wachlarz ptaszków przed bardzo ważnym meczem.
Dużo lepiej bym odebrał tłumaczenie selekcjonera, gdyby powiedział:" Ten mecz nie był najważniejszy. Ugadaliśmy ptaszka, zagraliśmy bardzo dobry mecz, było bardzo blisko...niestety w końcówce zawalił trochę Hasan, który niespodziewanie przez ustawienie systemu zmian (wolna ręka dla trenera) pojawił się w końcówce na SF-ie. Ogólnie ten system zmian dał nam plusa bo podniósł staty i być może dlatego byliśmy tak blisko Hiszpanów, ale jednak w końcówce trochę zawiódł. Tyle by wystarczyło. Przegraliśmy z lepszym zespołem...ale szansa na zwycięstwo była ogromna. Trudno. Następny bardzo ważny mecz z Sebami już w następny poniedziałek. Damy z siebie wszystko. Zachęcam do kibicowania.
Tymczasem selekcjoner zwala wszystko na pecha (kontuzja Luderitza, który zagrał de facto 2 minuty i nie wiadomo tak naprawdę co by wniósł do gry) i klasę przeciwnika. Ok są to jakiś argumenty...ale przecież gdyby nie ten nieszczęsny Hasan i to do tego w porządnej formie w końcówce na SF-ie to też mogłoby być pięknie!:) Przecież ten hiszpański SF rzucił tylko 5/17. Nasz SF (75k, 4/7) radził sobie z tym Zuyą (155k) mimo ogromnej różnicy w pensji bardzo dobrze.
Po co ta cała gadanina o tym, że tak bardzo chcieliśmy, żal i w ogóle?:D Przecież widać, że wcale tak nie było, a z porażką pogodziliśmy się tak na prawdę przed meczem (przeciwnik poza zasięgiem);-) Okazuje się tymczasem, że przeciwnik był w zasięgu..ale coś tam (czyt. Hasan)...;-)
Last edited by kozlik4 at 2/24/2011 6:54:04 PM